Mutations

Autor: 
Kajetan Prochyra
Vijay Iyer
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal Music Polska
Data wydania: 
04.03.2014
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Vijay Iyer piano, electronics; Miranda Cuckson violin; Michi Wiancko violin; Kyle Armbrust viola; Kivie Cahn-Lipman violoncello

Vijay Iyer jest muzykiem. Jazzowym, awangardowym, społecznie zaangażowanym - współczesnym. Jest pianistą, kompozytorem, leaderem, producentem, nauczycielem - praktykiem i teoretykiem. Na swojej najnowszej płycie „Mutations” znajdziemy zapis jego muzyki solo, poszukiwań wykorzystujących elektronikę oraz 10-częściową suitę na fortepian, komputer i kwartet smyczkowy.

Puls. Nieoczywiste, niepokojące, przykuwające uwagę brzmienia. Kolejne partie instrumentów zlewają się ze sobą, jak opróżniane kolejno puszki z kolorową farbą. Jednocześnie na plan pierwszy przebija cały czas uparta, choć nieoczywista melodyjność. A wszystko to zawieszone w pewnym, nie do końca jasnym, ale wyczuwalnym porządku. Taka jest dla mnie muzyka Iyera. Nieustępliwa witalność rozsadza jego utwory tak w trio jak we wspólnych projektach z Mike’iem Laddem, w formacji Fieldwork czy w najnowszej pracy - Mutations.

Jeśli mógłbym coś zasugerować: słuchaj tej płyty głośno. Daj wybrzmieć dźwiękom fortepianu, dosłysz subtelną tkankę elektroniki, wreszcie daj się zaatakować pasażom instrumentów smyczkowych.
Jeśli nastawisz płytę od początku, przywita cię „Spellbound and Sacrosanct, Cowrie Shells and the Shimmering Sea” - kompozycja-autograf pianisty: utwór pochodzacy z jego debiutanckiego albumu „Memorophilia”. Skurczybyk miał wtedy 24 lata, a na jednym krążku zdołał zmieścić 3 różne muzyczne konstelacje - Vijay Iyer Trio (z Jeffem Brockiem na basie i Bradem Hargreavesem na bębnach, z gościnnym udziałem Steve’a Colemana na saksofonie tenorowym), Spirit Complex (z wielkim Georgem Lewisem) oraz elektryczny Poisonous Prophets (z Liberty Elmanem, Jeffem Bilmesem i Elliotem Humberto Kavee). No i jeszcze drobiazg solo. Steve Coleman czy George Lewis - mbase i AACM - dwa szlaki, które pomogły młodemu pianiście znaleźć drogę na szczyt swojej własnej muzycznej wrażliwości i wyobraźni.

Szczególnie jednak polecam wybranie na odtwarzaczu ścieżki trzeciej by bez znieczulenia wpuścić się w świat Mutations. Tam już, drogi Słuchaczu, radź sobie sam. Możesz analizować struktury poszczególnych faz suity - badać na czym w każdej części polega tytułowa mutacja. Ale możesz też po prostu pozwolić smagać się muzyce Iyera. Otwierać ciało na dźwięki. Relacjom muzyki i ciała poświęcił pianista swoją pracę doktorską, więc chłopak zna się na rzeczy.

To poruszające nagranie - wielowątkowe i wielobarwne. Poszczególne części Mutations są oddzielnymi światami, rozwijającymi odrębne wątki, a jednak wciąż łączą się one w jedną suitę. Warto odczuć jej wpływ na własnej skórze.

To prawdopodobnie kwestia pewnego spaczenia, związanego z intensywną w ostatnim czasie ekspozycją na muzykę i kulturę Indii, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że urodzony w USA potomek emigrantów z Indii realizuje w swoich artystycznych poszukiwaniach pewną bliską karnatyckiej tradycji idee holistyczną. Jak mało który artysta (a szczególnie nie będący genetycznym spadkobiercą tradycji muzyki Afroamerykanów) Iyer przestudiował - i wciąż zgłębia świat tej muzyki, nierozerwalnie związanej z okolicznościami polityczno-społecznymi, w których powstawała. Z drugiej strony jest on przecież fizykiem i doktorem nauk kognitywistycznych. Z trzeciej porusza się on chyba po całym spektrum współczesnej muzyki, szczególnie intensywnie w obszarach jazzu, hiphopu, muzyki współczesnej i elektroniki. W jego grze od dawna - by nie powiedzieć, że od debiutanckiej „Memorophilii” słychać te wszystkie elementy. Ale całość przerasta sumę swoich składników. Bez nich zaś - bez tego głębokiego namysłu nad najnowszą historią muzyki i miejscu, w którym jest teraz Vijay tu i teraz nie byłoby tego ruchu ciał, których dźwięków chce się słuchać. Bez końca.

Może nie trzeba wcale szukać trzeciej drogi między jazzem a klasyką, jak między wódką a zakąską - może po prostu należy dać muzyce płynąć. 

To dopiero pierwsza odsłona współpracy Vijay’a Iyera z wydawnictwem ECM. W październiku monachijska oficyna wyda DVD z filmem “Radhe, Radhe: Rites of Holi” - efektem współpracy muzyka z reżyserem Prashant Bhargava: wariacją na temat „Święta wiosny” Igora Strawińskiego i indyjskiego święta Holi (co nieco o tym projekcie - wtedy jeszcze bez nadziei na wydanie na płycie - opowiadał nam tutaj). 

1. Spellbound and Sacrosanct, Cowrie Shells and the Shimmering Sea; 2. Vuln, Part 2; 3. Mutation I: Air; 4. Mutation II: Rise; 5. Mutation III: Canon; 6. Mutation IV: Chain; 7. Mutation V: Automata; 8. Mutation VI: Waves; 9. Mutation VII: Kernel; 10. Mutation VIII: Clade; 11. Mutation IX: Descent; 12. Mutation X: Time; 13. When We're Gone