Journey To The Mountain Of Forever

Autor: 
Piotr Rudnicki
Binker And Moses
Wydawca: 
Gearbox Records
Data wydania: 
02.06.2017
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Binker Golding - tenor saxophone; Moses Boyd - drums; Evan Parker - soprano saxophone, tenor saxophone; Byron Wallen - trumpet; Tori Handsley - harp; Sarathy Korwar - tabla; Yussef Dayes - drums:

Reprezentacja muzyków mających do jazzu nowe podejście – zwłaszcza wśród tych pochodzących z tzw. „młodszego pokolenia” – jest coraz silniejsza.  Zupełnie naturalna jest dla nich sytuacja, w której będąc muzykami nominalnie jazzowymi grają muzykę korzystającą z pełnego zakresu mniej lub bardziej komercyjnych współczesnych trendów jak i fakt, że z pełną swobodą fukcjonują w „normalnym” obiegu, występując w nie-tylko-jazzowych klubach i na nie-wyłącznie-jazzowych festiwalach. Do tej kategorii zaliczyć można brytyjski duet saksofonowo-perkusyjny Binker and Moses,  który niedawno wydał zdradzający wysokie ambicje album „Journey to the Mountain of Forever”.

Braku kompleksów saksofoniście Binkerowi  Goldingowi i perkusiście Mosesowi Boydowi odmówić nie sposób. Mimo, że ich dotychczasowy dorobek wydawniczy przedstawia się bardzo skromnie (jedyna pozycja to minialbum „Dem Ones”, który ukazał się w 2015 roku), zdążyli na jego podstawie zebrać kilka nagród w rodzaju Best New Jazz/Jazz Newcomer/Breakthrough Act, a ich notowania na będącej w uderzeniu brytyjskiej nowej scenie jazzowej od tamtej pory powoli rosną. Mają więc prawo czuć się dobrymi muzykami i nie jest to całkowicie bezzasadne, zważywszy na to że potrafią za pomocą tenoru i perkusji zagrać rzeczy energetyczne i różnorodne. Sax-drums duo nie jest formułą łatwą, ale chłopakom inwencji ani pary w dłoniach i płucach nie brakuje, a włączenie elementów min. hip-hopu i grime’u (zwłaszcza na płaszczyźnie rytmu) pozwoliło im na znalezienie w tym obszarze odrobiny własnego terenu. Idzie im zatem dość obiecująco, i najwyraźniej teraz, ruchem w duchu Kamasi Washingtona, chcą zgarnąć całą pulę za jednym zamachem.

Podwójny album „Journey to the Mountain of Forever” to projekt zaplanowany z rozmachem, a biorąc pod uwagę jak mały skład za nim stoi i jak niewielkie jest doświadczenie duetu - zakrawa o brawurę. Jest jednak w tym szaleństwie metoda – Binker i Moses w jakimś stopniu sprawę przemyśleli i nie zostają z problemem całkiem sami: udało im się przekonać do współudziału cały zespół gości, wśród których najjaśniejszym światłem świeci nazwisko legendarnego Evana Parkera, ponadto zaś materiał zdradza ich całkiem szeroką wiedzę i jako takie horyzonty.

Różnorodnych odniesień jest tu niemało: już na poziomie okładki, tytułu całego albumu i poszczególnych płyt wyczytać można na przykład wpływ koncepcji późno-coltrane’owskich (choć równie trafna wydaje się być referencja do prog-rocka i albumu Led Zeppelin - Houses of The Holy). Płyta pierwsza – „The Realm of Now”, na której Binker and Moses grają jeszcze w duecie przenosi tę rozmaitość już na grunt muzyczny. Choć wewnętrznie utwory wpadają w koleiny powtarzalności, na całej przestrzeni słychać tu wyraźny zmysł do tworzenia chwytliwych, na różny sposób stylizowanych motywów: improwizacyjne możliwości Binkera Goldinga najpełniej poznajemy już w imitującym spiritual-jazzowy odlot  „The Departure”, w którym tenor opiera się na dobrze osadzonym, regularnym rytmie perkusji. Moses Boyd stanowi zresztą na całej przestrzeni albumu filar bardzo stabilny i uniwersalny, na którym zdecydowany, ciepły ton tenoru Goldinga może polegać bez wzgledu na to, czy generuje funkowy feeling w „Intoxication From The Jahvmonishi Leaves”, czy snuje lekkie, quasi-rollinsowskie calypso „Fete by the River”, czy też  uderza w ciekawy drive “Trees on Fire” lub wyciszone, leniwe “The Shaman’s Chant” oraz “Leaving The Now Behind”.   

Siłą rzeczy głębsza w brzmieniu jest płyta druga “The Realms Of The Infinite” -  „The Valley Of The Ultra Blacks” wykorzystuje aż dwa zestawy perkusyjne (Moses Boyd, Yussef Dayes) oraz tablę (Sarathy Korvar) a Binkerowi Goldingowi po raz pierwszy towarzyszy Evan Parker. Za sprawą harfistki Tori Handsley  w “Gifts From The Vibrations Of Light” można doświadczyć posmaku nagrań Alice Coltrane,  “The Voice Of Besbunu” to okazja do bezpośredniej konfrontacji na linii Golding-Parker, w dwóch innych utworach pojawia się także doświadczony trębacz Byron Wallen i choć ostatecznie wychodzi z tego płyta ciekawa i bogata brzmieniowo, w zamyśle z pewnością mierzono wyżej.

Niestety podróży do góry wieczności nie da się odbyć na skróty. Choć epickie zapędy duetu ponoszą w konfrontacji z rzeczywistością porażkę, z pewnością nie jest to nokaut, a jedynie przegrana na punkty. Binker and Moses to wciąż projekt interesujący i przyszłościowy - o szczególnie dużym potencjale zwłaszcza jako zespół koncertowy -  a „Journey to the Mountain of Forever” po wieloma względami może się podobać – może niekoniecznie jazzowym koneserom, ale ostatecznie panowie chcą trafiać do szerszego grona publiczności. I zdaje się, że z coraz większym sukcesem trafiają.

 CD1: 1.The Departure; 2. Intoxication From The Jahvmonishi Leaves; 3.Fete By The River; 4. Trees On Fire; 5. The Shaman’s Chant; 6. Leaving The Now Behind. CD2: 1.The Valley Of The Ultra Blacks; 2.Gifts From The Vibrations Of Light; 3.Mysteries And Revelations; 4.Ritual Of The Root; 5.The Voice Of Besbunu; 6.Echoes From The Other Side Of The Mountain; 7.Reverse Genesis; 8.Entering The Infinite; 9.At The Feet Of The Mountains Of Forever;