Four Compositions (GTM) 2000

Autor: 
Maciej Karłowski
Anthony Braxton
Wydawca: 
Delmark
Dystrybutor: 
Multikulti
Data wydania: 
20.03.2003
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Anthony Braxton – woodwinds; eith Uehlinger - piano, melodica; Keith Witty – bass; Noam Schatz – percussion

"Kiedy Anthony Braxton gra, ludzie słuchają". Owszem słuchają, ale nie wszyscy. Braxton nie wypowiada się w kwestiach nieistotnych, nie zajmuje się w swojej muzyce czymkolwiek popadnie. Jest wielkim jazzowym konceptualistą i realizacją koncepcji podporządkowane są jego działania artystyczne niemal od samego początku kariery.

Należałoby skonstatować, że począwszy od swego pierwszego solowego nagrania, tak jak to, wydanego przez Delmark Records, Braxton przebył konsekwentną twórczą drogę, której owocem jest jego dzisiejsza muzyka. Prawdę powiedziawszy z tego właśnie względu omówienie zdarzeń na "Four Compositions (GTM) 2000" wymagałoby bardzo obszernego omówienia, na które niestety w części recenzenckiej nie ma miejsca. Jakkolwiek niezwykle istotne jest, aby choć w największym skrócie spróbować scharakteryzować zawartość tej płyty. Póki co bowiem jest jedynym dostępnym w Polsce dokumentem jego poszukiwań w obrębie GTM (znakomita większość rejestracji z podtytułem GTM ukazała się w jego własnym labelu Braxton House, który powstał ze środków przyznanego mu kilka lat temu stypendium McArthura).

„Four Compositions (GTM) 2000” nagrana została w kwartecie z fortepianem. To bardzo oczekiwane i ważne medium w twórczości Braxtona. Jedne z najbardziej ważkich płyt lat 80. nagrywane były przez taki kwartet, a sam zespół z Crispell, Dresserem i Hemmingwayem uznawano za jedną z najwspanialszych małych grup jazzu w ogóle. Dzisiaj jest to nowy kwartet i, jak tamten w swoich czasach, złożony jest z muzyków raczej niezbyt znanych, ale chyba wymarzonych dla Braxtona. Wszyscy, tzn.: Kevin Uehlinger - fortepian i melodica, Keith Witty - kontrabas i Noam Schatz - perkusja, są studentami Braxtona i byli świadkami ewolucji, a może i ostatecznej krystalizacji idei GTM. Zbyt wcześnie może jest mówić, że oto zrodził się kolejny wybitny kwartet Braxtona, ale przyznam szczerze, że w tym składzie, w tej formule brzmieniowej zespół robi olśniewające wrażenie. Prawdziwie precyzyjny, mądry i niezwykle elastyczny wehikuł stworzył sobie Braxton z tych młodzieńców.

Jakkolwiek GTM nie byłaby pojemną formułą kompozytorsko-wykonawczą, w układzie czterech instrumentów z fortepianem wydaje się osiągać najpełniejszą równowagę. Głosy są czytelne i w swej zamierzonej a priori repetycyjności układają się w ciąg zdarzeń, których klarowność, przy braku szeroko rozumianego tematu, gwarantuje pełny wgląd w strukturę kompozycji. Ta z kolei ma w muzyce Braxtona rolę doniosłą i wydaje się pozostawać w ciągłym ruchu, który wyraźnie stymuluje improwizatorską wrażliwość poszczególnych muzyków. Z formy bierze się tu wszystko, a jej ruch określa drogę, którą można podążać. Jest jak drogowskaz, który jednak nie narzuca ścieżki, ale raczej uzmysławia możliwość wyboru kierunku. GTM, choć jest dokładnie opisaną koncepcją muzycznego myślenia (np. w znakomitym eseju z liner note do "Six Compositions 2001" Rastascan Records 050 ), zawiera w sobie ogromne bogactwo możliwości wypowiedzi. Z nieustannego przechodzenia części objętych notacją i przestrzeni improwizacyjnych rodzi się tu muzyka fascynująca, wielobarwna i w swym natężeniu bardzo esencjonalna. To bez wątpienia bardzo ważna płyta w dorobku Braxtona, ale nawet gdyby taką nie była, to także warta byłaby rekomendacji.

1. Composition 242; 2. Composition 243; 3. Composition 244; 4. Composition 245