Breeding Resistance

Autor: 
Wojciech Juszczak
Ted Sirota's Rebel Souls
Wydawca: 
Delmark
Dystrybutor: 
Multikulti
Data wydania: 
16.03.2004
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Ted Sirota - drums, percussion; Jeb Bishop – trombone; Geof Bradfield - tenor & soprano saxophone; Jeff Parker - guitar, Korg MS20; Clark Sommers – bass

Ted Sirota studiował w Berklee w Bostonie, grywając na perkusji w zespołach reagge. Prawdziwą lekcję jazzu odebrał dopiero w Chicago u boku Von Freemana i Jeffa Parkera. Wkrótce trafił do kręgu muzyków Kena Vandermarka i powołał Rebel Souls - jedną z licznych grup, funkcjonujących na klubowych scenach Chicago.

Obok Teda Siroty Rebel Souls tworzą - wszechobecny w Chicago gitarzysta Jeff Parker, puzonista Vandermark Five – Jeb Bishop, zdolny saksofonista Geof Bradfield i basista Clarka Sommersa. Wymiana dalszych proweniencji muzyków nie ma większego sensu – Chicago jest jedną, wielką sceną klubową, gdzie wszyscy grają ze wszystkimi praktycznie każdego wieczoru. Grupa zadebiutowała nagraniem dla NAIM w 1996 roku. Wydana przez Delmark Breeding Resistance to zagrana znakomicie i dość przystępna płyta Rebel Souls ukrywająca w studyjnych nagraniach trudną do uchwycenia atmosferę nieskrępowanego, klubowego grania.

Tyle, że muzyka jest dodatkowo doprawiona ideologią. Wieści ona nadejście nowych Wieków Ciemnoty w następstwie 11 września. Wzywa do oporu przeciw niesprawiedliwości i braku poszanowania dla sztuki. Apeluje o równouprawnienie i tak dalej. W muzyce Rebel Souls jednak o żadnej rebelii nie ma mowy. Nie licząc może dedykacji dla skazanego na śmierć czarnego obrońcy ludu Dogonów w Nigerii, czy lidera Czarnych Panter zamordowanego przez policję na ulicach Chicago. Muzyka, choć świetnie zagrana, brzmi znajomo i odwołuje się do gotowych klisz, jak reagge, jazzowa ballada czy funky. Daleko jej do podobnych w wymowie manifestów Maxa Roacha czy Archie Sheppa, nie mówiąc o prawdziwej rebelii, jaką wznieciły idee AACM. Chciałoby się słuchać Breeding Resistance bez ideologicznego zadęcia.

Polityczne deklaracje, okraszone cytatami z „wielkiego” Mao, wrzuconymi do jednego worka z Picassem i Donem Cherrym nie brzmią przekonująco, jeśli towarzyszy im raczej konwencjonalna zawartość muzyczna. Wydaje się, że młodzi, biali i gniewni chcieliby zgrabnie i postmodernistycznie wpleść się w żywą nadal w Chicago tradycję bezkompromisowych, czarnych liderów – czy to muzycznych, czy politycznych. Na to nie wystarczą wyłącznie słowne deklaracje zawarte na stronach książeczki, o ile nie towarzyszą jej muzyczne konsekwencje na samej płycie.

1. Saro-Wiwa; 2. Chairman Fred (I Wish Fred Hampton Was Here); 3. Knife; 4. For Martyrs; 5. This Is a Takeover; 6. Elegy; 7. Resistance (aka Paper Tiger Blues); 8. Huntsville, TX; 9. D.C.; 10. Ax; 11. Pablo