Berjozkele – kołysanki i pieśni wieczorne jidysz­

Autor: 
Bartosz Adamczak
Ola Bilińska
Wydawca: 
Żydowski Instytut Historyczny
Dystrybutor: 
Żydowski Instytut Historyczny
Data wydania: 
14.12.2014
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Ola Bilińska – śpiew, OP-1, dzwonki orkiestrowe, looper Kasper Szroeder – trąbka, flugelhorn, cymbały białoruskie, looper Michał Moniuszko – kontrabas, mandolina Oraz gościnnie: Raphael Rogiński – gitara elektryczna, Mikołaj Trzaska – klarnet basowy

Berjozkele poznałem podczas ich koncertu w trakcie Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Słuchając przez okno muzyki płynącej ze środka zapełnionego Cheder Cafe wiedziałem, że chciałbym do tych dźwięków wrócić i jest to możliwe dzięki płycie wydanej przy wsparciu Żydowskiego Instytutu Historycznego. To wsparcie jest zrozumiałe, bo projekt Oli Bilińskiej jest bezsprzecznie wartościowy z perspektywy historii kultury i języka. Ten album to kolekcja piosenek yiddish, powrót do zamierzchłych czasów, w których żydowska kultura była obecna w całej Polsce. Szczęsliwie to nie tylko zbiór wspomnień o kulturze zaginionej ale jej współczesna reinterpretacja, rewitalizacja. Symbolicznej wartości nabiera w tym kontekście obecność na płycie Raphaela Rogińskiego i Mikołaja Trzaska, w dużej mierze odpowiedzialnych za powstanie zjawiska zwanego nową polską muzyką żydowską

Muzyka Berjozkele jednak to nie tylko podróż w czasie i pamięci, to także podróż w krainę snów. Wszystkie piosenki są połączone temat snu/nocy/marzeń. To zbiór kołysanek, pieśni z pogranicza dnu i nocy, snu i jawy. To świat ukryty pomiędzy realnym i surrealnym, tragicznym i komicznym, marzeniem i koszmarem.

To jest wyraźne również w muzycznej narracji - zawodzący klarnet, długo wybrzmiewające struny gitary (a także rozmyte dźwięki wibrafonu, mistyczne tony białoruskich cymbałów), wolne tempa, zawieszone ciszy dźwięki, echo, pogłos. Muzycy doskonale współtworzą surrealną przestrzeń ale to hipnotyczny głos Bilińskiej jest najważniejszy, często wzmocniony elektronicznym pogłosem czy też efektownie zapętlony.

 

Ostatnie dwa utwory na płycie doskonale obrazują bogactwo i głębię emocji obecnych w muzyce, przy jednoczesnym zachowaniu spójności formy i środków . “Di Berjozkele” (Brzózka) to tragiczna historia imigranta, zaśpiewana po części a’cappella, poteżny pogłos tylko potęguje poczucie zagubienia w ogromnej, nieznanej przestrzeni (powoli wypełnianej przez ponure dźwieki syntezatora).

Przybyłem tu sam jak palec, z daleka

Obcy mi tutejszy Bóg i mowa jego obca mi,

Ani nie dojrzy on mego smutku, ani nie pojmie modlitwy,

choć będę się modlił, modlił ile sił

"Sztejt in feld a bejmele" (Drzewo na polanie) jest równie minimalistyczna, ale wybrzmiewa nadzieją obecną w głosie Bilińskiej, któremu towarzyszą świerszcze, sowy, ropuchy i inne nocne stworzenia, które powoli zapadają w sen przy słowach kołysanki:

Na zielonych gałązkach

śpią już słodko ptaszyny,

matka śpiewa im: a-a-a

jaka cicha już noc, a-a

Zbiór kołysanek yiddish Berjozkele to płyta magiczna, baśniowa, czasami trochę smutna, czasami trochę radosna. Warto dać się jej oczarować.

 

Szlof majn fejgele 05:12, A jingele, a mejdele 04:53, Der tanc 00:32, Lejg dajn kop 02:23, Der bejn-haszmoszes 01:30, Wer zingt es dort? 03:24, Fregt di welt an alte kasze 02:51, Di krenice 04:36, Cholemen chalojmes 02:55, Tojbn 01:58, Di berjozkele 07:19, Sztejt in feld a bejmele 03:19