Amhran

Autor: 
Maciej Karłowski
Piotr Lemańczyk / Seamus Blakie / Jacek Kochan
Wydawca: 
Soliton
Data wydania: 
15.04.2013
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Piotr Lemańczyk - kontrabas, Seamus Blake - saksofon tenorowy, Jacek Kochan - perkusja

Piotr Lemańczyk – wiadomo, znakomity kontrabasista, który jednak nie od samego początku grał na kontrabasie. Kiedy się go słucha to trudno uwierzyć, przez długie lata zanim na własną rękę i wbrew sugestiom nauczycieli, po niego sięgnął był gitarzystą basowym. Dzisiaj wydaje się niemal nie do uwierzenia, że kontrabas to nie jego pierwszy instrument, bo prawdę powiedziawszy to jeden z najświetniejszych naszych czterostrunowych mistrzów.

Od kilku dobrych lat Piotr nagrywa płyty pod własnym nazwiskiem. I za każdym razem są to płyty co najmniej bardzo dobre. O jakości jego muzyki niech zaświadczy choćby fakt, że zaproszenia Piotra przyjmują tak znaczni świata jazzu muzycy jak: jeden z największych wirtuozów saksofonu tenorowego Jerry Bergonzi,  trębacz Tim Hagans (tak, tak ten od m.in. Marii Schneider), pianista m.in. Mingus Big Band Dave Kikowski czy też trębacz Avishai Cohen ot choćby z San Francisco Jazz Collective. Współpraca z tak słynnymi muzykami z USA, w normalnym świecie sprawiła by, że Piotr Lemańczyk byłby powszechnie uznanym ekspertem w swojej dziedzinie. Ale nie jesteśmy w całkiem normalnym świecie, więc pozostaje się zadowolić dość trudną do uznania za ważną na naszym rynku nagrodą Fryderyka, której Piotr był laureatem.

Nie zmieni tej sytuacji jak sądzę także jego najnowsza płyta „Amhran” nagrana z Jackiem Kochanem na perkusji i prawdopodobnie jednym z najświetniejszych saksofonistów średniego pokolenia Seamusem Blake’iem. Nie zmieni ponieważ nie zawiera fajerwerków, nie uśmiecha się zalotnie do słuchacza, nie została nagrana pod Piramidami, ani na Chińskim Murze . Nie ma w niej Bacha, Scarlattiego, ani nawet Chopina. Nie ma warszawkowego sznytu, udawanej elegancji, ale też i całość ni jak nie wpisuje się w etos dobra narodowego, które moglibyśmy umieścić na stosownym granitowym postumencie i z lubością sprzedawać dalej z flagą w promocji.

Ma za to kompozycje Piotra i to w dawce dużej, bo na osiem utworów aż siedem. Ten jedyny nie będący jego autorstwa wyszedł spod pióra Jacka Kochana. Ma także soczyste brzmienie, bardzo przejrzystą formę, dramaturgię oraz kilka naprawdę elektryzujących momentów. Jest w tej muzyce wszystko co powinno być i dokładnie w takiej dawce jaka być powinna. Są bardzo dobre, niebanalne tematy, oraz przestrzeń improwizatorska wspaniale wykorzystana przez Seamusa Blake’a. Ach jak dobrze jest zatopić się w jego solach, które nigdy na przestrzeni nieco ponad 50 minut trwania płyty, nie wpadają w nonszalanckie gadulstwo. Prawdziwie smakowita to rzecz tym bardziej podana w towarzystwie znakomicie działającej sekcji rytmicznej, z masywnym, soczystym brzmieniem basu i jak to u Jacka Kochana bardzo rzetelnej grą na perkusji.

Mamy tu jazz i to bardzo nowoczesny, choć ani przez chwilkę awangardowy. Przede wszystkim jednak jest muzyka. Ale żeby do niej dotrzeć trzeba słuchać, niekoniecznie w jakimś nadnaturalnym skupieniu, ale z uwagą, której jakoś nazbyt często potrafi zabraknąć. Bardzo dobra płyta!

1. Hello Dali, 2. Amhran, 3. For M.S., 4. The Ballad We Are, 5. Four Reasons, 6. One For Seam, 7. F. Is Open, 8. So, Lo And Behold