America’s National Parks

Autor: 
Piotr Rudnicki
Wadada Leo Smith
Wydawca: 
Cuneiform Records
Data wydania: 
14.10.2016
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Wadada Leo Smith: trumpet, director Of The Ensemble; Anthony Davis: piano; Ashley Walters: cello; John Lindberg: bass; Pheeroan akLaff: drums.

Zagadnienie relacji kształtu dzieła artystycznego do zamierzonego znaczenia komunikatu, jaki autor pragnie przekazać odbiorcy jest w przypadku muzyki instrumentalnej kwestią dość płynną. Bo też często zdarza się, że wiedząc o czym gra artysta, jesteśmy w stanie lepiej materiał przyswoić, lecz czy znakomicie zagrana muzyka traci na wartości w chwili, gdy nie jesteśmy w stanie dostrzec w niej sensów deklarowanych przez kompozytora, lub gdy poddajemy ją interpretacji mniej lub więcej indywidualnej? Do zastanowienia się nad takimi właśnie kwestiami skłania America’s National Parks, najnowszy album Wadady Leo Smitha – a raczej to, co znajdujemy w oficjalnych notkach na jego temat. Ale o tym potem.

Bo że muzyka zawarta na płycie jest wysokiej próby, nie ulega wątpliwości. Weteran awangardowej trąbki jest w wielkiej formie, co przekłada się na wyraźną tendencję do tworzenia dużych projektów, obfitych narracyjnie i obszernych, jeśli chodzi o samą długość nagrań. Od czasu wydania swego opus magnum Ten Freedom Summers Wadada pozostaje aktywny, a obok płyt takich jak Sonic Rivers (z Georgem Lewisem, Johnem Zornem) czy głośny projekt Cosmic Rhythm In Each Stroke w duecie z Vijayem Iyerem objawił się dwupłytową The Great Lakes Suites, gdzie gra w doborowym towarzystwie Henry’ego Threadgilla, Johna Lindberga i Jacka DeJohnette. Choć pojawia się tu inny skład personalny, America’s National Parks właśnie ze względu na rozmach oraz konotacje przyrodnicze wypada traktować jako kontynuację cyklu. Mistrzowi ceremonii towarzyszą tu muzycy z kolejnego wcielenia jego, poszerzonego tym razem, Golden Quartetu: pianista Anthony Davis, basista John Lindberg oraz Pheeroan AkLaff na perkusji, zaś elementem dodatkowym, acz dla tego co się na płycie dzieje bardzo ważnym jest obecność wiolonczelistki Ashley Walters. 

W odróżnieniu od poprzedniczki America’s National Parks zawiera muzykę bardziej przestrzenną, mającą w sobie dużo powietrza i zdałoby się - w ramy kompozycyjne uchwyconą w lekkim jedynie stopniu. Niemniej – muzycy kwintetu, nie uwięzieni w gorsecie sztywnej formy, dyscyplinują się sami, co w połączeniu z ciemnym, lekko ponurym zabarwieniem nadaje brzmieniu stabilności. Efekt jest taki, że na płycie dzieje się ciekawie. Zasadniczo ścieżka narracji osnuta na poszyciu muskającego perkusję Pheeroana AkLaffa prowadzona jest zawołaniami trąbki bandleadera i wysmakowanymi, pełnymi wywiedzionej z klasycznego backgroundu muzyka elegancji partiami Anthony’ego Davisa. Pogłębieniem i wzbogaceniem brzmienia zajmuje się Ashley Walters, dodając kompozycjom kolejnej płaszczyzny lub wręcz grając unisono z liderem powielając ścieżki Wadady Leo Smitha. Odpowiedzialny w otwierającym „New Orleans National Culture Park” za puls John Lindberg zazwyczaj chowa się w tle, pozostając jednak stale skoncentrowanym na poczynaniach partnerów.

Muzyki, jak należałoby się spodziewać po takiego pokroju projekcie, jest do syta. Na ponad 90 minut składa się sześć rozległych, wielowątkowych kompozycji utrzymanych w konwencji nowoczesnego, ambitnego, kreatywnego jazzu. America’s National Parks to rzecz wysokiej klasy i przykład dzieła, któremu należą się względy przez lata przypadające w udziale jedynie muzyce współczesnej. Bo klasykami nie tylko jazzu, ale i muzyki w ogóle trzeba dziś nazwać osobowości takie jak Wadada Leo Smith czy Henry Threadgill, którzy tworzą wielopłaszczyznowe, rozległe muzyczne projekty, ze względu na jakość i rangę będące w pełni uprawnionymi do współistnienia w filharmoniach i innych tego rodzaju prestiżowych salach koncertowych.

Z kronikarskiego obowiązku powiedzmy jeszcze o kwestii, która była dla Wadady Leo Smitha inspiracją i której muzyka dotyczy. Otóż America’s National Parks poświęcona jest, zgodnie z tytułem, parkom narodowym Stanów Zjednoczonych – podkreśleniu potrzeby zachowania naturalnych zasobów tego „największego skarbu Ameryki”, miejsca zachodzenia fenomenu naturalnego aktu kreacji, przestrzeni o zgoła religijnym charakterze. Przestrzeni, od której wszystko bierze swój początek.  „Każdy dom pochodzi z natury. Każdy plastikowy samolot, przewożący 300 osób nad oceanem. Każdy klimatyzator formuje cząstkę naturalnego powietrza. Myślę, że każdy człowiek jest nieustannie otoczony naturą organiczną lub przetworzoną, toteż fakt ten inspiruje mnie nieprzerwanie, czy jestem w domu, czy też na zewnątrz” – deklaruje sam Wadada.

Czy w muzyce słychać wpływ tej inspiracji, jest kwestią dyskusyjną. Rozpoznać go w każdym razie trudno. Z drugiej jednak strony – czy jesteśmy uprawnieni do poddawania w wątpliwość tego, co artyście podpowiada wyobraźnia? Zwłaszcza, gdy efektem jest tak doskonała muzyka?

CD 1: New Orleans: The National Culture Park USA 1718; Eileen Jackson Southern, 1920-2002: A Literary National Park; Yellowstone: The First National Park And The Spirit Of America--The Mountains, Super-Volcano Caldera And Its Ecosystem 1872. CD2: The Mississippi River: Dark and Deep Dreams Flow the river--A National Memorial Park c. 5000 BC; Sequoia/King's Canyon National Parks: The Giant Forest, Great Canyon, Cliff, Peaks, Waterfalls and Cave System 1890; Yosemite: The Glaciers, The Falls, The Wells And The Valley of Goodwill 1890.