Miguel Zenon – Nowojorskie Puerto Rico

Autor: 
Marta Jundziłł
Zdjęcie: 

Mimo że Miguel Zenon ponad połowę swojego życia spędził w centrum Stanów Zjednoczonych, to nadal mocno utożsamia się z rodzinnymi stronami Puerto Rico. Elementy historii puertorykańskiej muzyki przemyca niemal do każdego swojego projektu. Na szczęście nie robi tego w kiczowaty i niestaranny sposób. Miguel Zenon blenduje elementy puertorykańskiej muzyki, pełnej rytmizującego ducha i tanecznej werwy, z nowojorskim, improwizowanym jazzem.

Gdyby nie muzykiem, saksofonista Miguel Zenon zostałby inżynierem lub naukowcem – ścisłe przedmioty zawsze darzył wielkim zainteresowaniem. Mimo że był wszechstronnie zdolny i w szkole radził sobie wyśmienicie, jako nastolatek powziął decyzję o byciu zawodowym muzykiem. Rodzice, wywodzący się z klasy robotniczej widzieli inną przyszłość dla swojego syna. Marzyli o jego dobrobycie i nie za bardzo wierzyli w możliwość godziwego utrzymania się z muzyki. Początki Miguela były więc bardzo trudne. Młody chłopak po skończeniu szkoły średniej w Puerto Rico przez półtora roku odkładał zarobione pieniądze, by w końcu móc wyruszyć na wymarzone studia - do Berklee College Of Music. Przez pierwsze miesiące matka wysyłała mu drobne banknoty, by Miguel mógł kupić sobie za nie coś do jedzenia. Pasja do muzyki była jednak silniejsza, niż wszystko inne. Saksofonista zafascynowany wielkimi muzycznymi możliwościami, a także historią latynoamerykańskich imigrantów wierzył, że uda się mu przebić i zawojować muzyczny rynek w Stanach Zjednoczonych. Udało się.  W tym czasie największy wpływ miał na niego Danilo Perez – pochodzący z Panamy pianista - poświęcał Miguelowi mnóstwo czasu, zachęcając go do kontaktu z muzyką, polecając coraz to kolejne albumy do przesłuchania i dyskutując z nim o jazzie. Uczył go również improwizacji i harmonii. Do tej pory Miguel Zenon wspomina go jako swojego największego mentora.

Miguel Zenon w Stanach Zjednoczonych popularność zdobywał stopniowo, jednocześnie asymilując się w Nowym Jorku, do którego szybko się przeniósł. Swój pierwszy album jako lider nagrał w 2001 roku. Wówczas do współpracy zaprosił trzech muzyków: meksykańskiego perkusistę - Davida Sancheza, austriackiego kontrabasistę - Hansa Glawishinga i pianistę z Wenezueli - Luisa Perdomo. Debiut „Looking Forward” okazał się sporym sukcesem, a jego tytuł swoistą przepowiednią, bowiem kwartet działa nieprzerwanie od ponad 15 lat (z drobną zmianą osobową w 2005 roku: wówczas perkusista David Sanchez zastąpiony został przez Henry’ego Cole’a). W tym składzie kwartet Zenona działa nieprzerwanie do dzisiaj. Albumy takie jak „Esta Plena” (2009), czy „Alma Adentro: The Puerto Rican Songbook” pokazują jak bardzo Miguel Zenon dumny jest ze swoich korzeni i jak bardzo ceni taneczną polirytmię przeciwstawioną jazzowymi wariacjom.

Albumy kwartetu Miguela Zenona to najwyższej klasy miks muzyki latynoamerykańskiej, nowojorskiej improwizacji i jazzu europejskiego. Dzięki tym składnikom materiał ten jest nie do podrobienia. Nikt nie potrafi przecież porwać do tańca i śpiewu, a jednocześnie zaspokoić gusta jazzowych purystów, przeczulonych na punkcie zaawansowania harmonicznego i improwizacyjnych popisów. Nikt, oprócz Miguela Zenona i jego kwartetu.