Kickstarter - lepszy świat w internecie

Autor: 
Kajetan Prochyra
Zdjęcie: 

Kilka razy na łamach Jazzarium.pl pisaliśmy o różnych kreatywnych projektach, które szukały (i znalazły) finansowanie za pośrednictwem portalu Kickstarter.com. Były to zarówno projekty pojedynczych twórców - komiks o życiu i twórczości Erica Dolphy’ego autorstwa Kevina H, Browna, jak i instytucji - epicki projekt ufundowania sali prób dla nowojorskich muzyków realizowany przez klub Jazz Gallery. Kickstarter to jednak nie tylko jazz ani nie tylko muzyka - to lepszy świat.

Co to jest?
Kickstarter.com to, w największym skrócie, największa na świecie platforma do wspierania twórczych projektów - jak sami mówią o sobie: to nowy sposób śledzenia i wspierania kreatywności.
Różne organizacje lub osoby prywatne mogą zorganizować za pośrednictwem serwisu zbiórkę pieniędzy na realizację swojego nowatorskiego przedsięwzięcia. W określonym czasie kwestujący postanawiają zebrać określoną kwotę. W zamian za przekazane pieniądze internauta otrzymuje bonus, zależny od wysokości wpłaty. Przykładowo za 5 dolarów kartka z wyrazami wdzięczności, za 15$ płyta, za 30$ płyta i koszulka [...] za 1500$ wpisanie na listę producentów produktu. Zbiórka organizowana jest na zasadzie wszystko albo nic: albo organizatorom uda się w określonym czasie zebrać kwestowaną kwotę, albo żadne pieniądze nie zmienią właściciela. Dzięki temu, gdy do sukcesu brakuje już bardzo niewiele twórca projektu nie czeka aż ktoś wrzuci grosik do skrzynki, ale robi wszystko by wypromować swoją akcję - jeśli nie zmotywuje internautów, wtedy nie zobaczy grosza. Do akcji wkraczają więc zaprzyjaźnieni dziennikarze, blogerzy a częściej twitter, facebook i inne portale społecznościowe.

Choć na Jazzarium opisywaliśmy kickstarterowe projekty około-muzyczne, jest to tylko niewielka część działalności tego portalu.
Projekty podzielone są na następujące kategorie: komiks, taniec, wzornictwo, moda, film, muzyka, żywność, gry, fotografia, technologia, teatr, literatura oraz sztuka (rozumiana bardziej jako “inne”).

Statystyki
Na początku tego roku, działający 3 lat Kickstarter zamieścił na swym blogu takie oto liczby:

Liczba sfinalizowanych projektów: 3,910
Suma przekazanych środków: $27,638,318
Liczba wpłat: 386,373

Liczba wybranych nagród: 322,526
Liczba odsłon stron portalu: 50,234,521
Liczba odwiedzin: 15,766,248
Liczba odwiedzających: 8,294,183

Czego dotyczą projekty?
Wszystkiego. Skrajności doskonale widać w dwóch projektach, które przeszły do historii Kickstartera - jeden zakończony przed kilkoma tygodniami - 8 października; drugi 16 grudnia 2010 roku.

Ten pierwszy nazywa się Occupy Wall Street Media
Organizatorzy chcieli zebrać 12 tysięcy dolarów aby móc relacjonować wydarzenia z okupacji Wall Street poza obiegiem oficjalnych mediów.


Nie tylko zebrano kwestowaną kwotę w terminie - 1 696 internautów przekazało na ten cel łącznie $75 690! Tutaj można przeczytać pierwszy numer magazynu “The Occupied Wall Street Journal” a tutaj znaleźć więcej informacji na temat organizatorów occupywallst.org, occupytogether.org, nycga.cc.

Projekty związane z okupacją Wall Street dorobiły się swojej specjalne podstorny na Kickstarterze: http://www.kickstarter.com/pages/ows

Projektem dotąd rekordowym jest TikTok, a dokładniej TikTok+LunaTik Multi-Touch Watch czyli bransoletka pozwalająca przeminić iPoda Nano w zegarek na rękę. Autorzy projektu chcieli zebrać $15 000 a dostali... $942 578!!!

Projekt ten zebrał zarówno największą kwotę w historii Kickstartera, przyciągnął najwięcej wpłacających (13 512), zebrał najwięcej pieniędzy w ciągu jednego dnia itd. itd.
Dzięki historii związanej z Kickstarterem - formie społecznego zaangażowania w projekt - TikTok do dziś wyróżnia się wśród innych, podobnych produktów.

Kim jest Kickstarterowy darczyńca?
"Darczyńca" czy "kwesta" to słowa raczej nieprzystające do Kickstartera. Najczęściej użytkownicy wpłacając pieniądze zamawiają prototyp opisanego w projekcie produktu. Nie ma to wiele wspólnego z filantropią - jednak coś jest na rzeczy.

Kickstarter w swych statystykach umieścił również najaktywniejszego płatnika - wpłacacza, wspieracza projektów. Nazywa się Lewis Winter i od 2009 roku do stycznia 2011 wsparł 179 projektów.
Zaczęło się od przekazania kwoty na nagranie epki przez niejaką Allison Weiss.


Jak sam mówi: Po pierwsze i najważniejsze: liczy się pomysł, który mnie zainteresuje - im szybciej i jaśniej projekt jest przedstawiony, tym chętniej się do niego dorzucam. Po drugie, ważna jest dla mnie osoba autora projektu - na ile sam wie o co mu dokładnie chodzi, ile pasji w to wkłada, ile poświęca aby osiągnąć cel. Po trzecie patrzę na nagrody - co mogę dostać w zamian. Na tej podstawie decyduję jaką kwotę przekażę.

Co trzeci projekt wspierany przez Lewisa to... film dokumentalny! Ale jego ulubione projekty wiążą się ze sztukami wizualnymi. Są to:

Nowy komiks Jamiego Tannera

Gigantyczny portet tłumu, na którym, w zamian za pieniądze, przeznaczone na farby, płótno, rusztowanie itp. darczyńca zostanie sportretowany!

oraz mini-książka o Ameryce napisana z perspektywy przemierzającej w szerz ziemię Wuja Sama rowerzystki.

Jeśli chodzi o nagrody, Lewis wspomina, że za sprawą Kickstartera poznał wiele nowej muzyki, dzięki płytom, których wydanie współfinansował. W kategorii "inne" wymienia przede wszystkim oryginały rycin komiksowychh Jamiego Tannera, a także właśny portet, dzięki któremu poczuł się jak XVI wieczny mecenas sztuki. 

 
Niedawno swój projekt na Kickstarterze stworzyła Amanda Palmer, znana w kręgach alternatywnych wokalistka i autorka, żona Neila Gaimana. Internetowe trendseterstwo Palmer sięga conajmniej czasów, gdy, obok Sufjana Stevensa, była pierwszą uznaną artystką, która skorzystała z usług portalu Bandcamp, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu.


Swoimi refleksjami na temat Kickstartera podzieliła się na stronach Insight Comunity. 

Jest w Kickstarterze jakaś magia - z miejsca stajesz się częścią pewnej większej całości - klubu wspierających sztukę fanatyków!
W moim przekonaniu jeśli jakaś nazwa staje się powszechnie używanym czasownikiem “Hej, koleś, czy ty przypadkiem nie pracujesz teraz nad nową płytą? - Tak, skickstarterowałem ją (? - We Kickstarted it) w zeszłym miesiącu a za tydzień wchodzimy do studia.” - jest to doskonała miara sukcesu tego przedsięwzięcia. Nie wyszukujemy tylko googlujemy. Nie zberamy pieniędzy tylko kickstarterujemy.  Brawo dla kickstartera za wybranie mądrzejszej nazwy niż “google”. 
Lekcją płynącą z Kickstartera jest także obserwacja dotycząca osób wspierających projekty: istnieje oto grupa osób, która chce wspierać projekty kreatywne na odpowienim dla nich poziomie finansowym, niezależnie od tego co dostaną w zamian. Często niektórzy wręcz odmawiają podania rozmiaru t-shirtu jaki należy im się w zamian za kwotę jaką wsparli projekt. Chcieli po prostu przekazać $100 na fajne przedsięwzięcie, a nie dostać kolejny czarny t-shirt.
 

Projekty kuratorskie
Opiniotwórcze media lub instytucje zostały zaproszone prze Kickstartera do wskazania projektów, które szczególnie ich zainteresowały.. W sposób np. słynny amerykański Sundance Institute na swojej stronie promuje zbiórki pieniędzy na filmy twórców związanych z nurtem kina niezależnego, Pithfork - najbardziej chyba znany internetowy serwis muzyczny - promuje w tej chwili 6 projektów, z czego żaden nie jest zbiórką na nagranie płyty.

Kickstarter a sprawa polska
Polskich projektów na Kickstarterze jest na razie garstka. Dwa realizowane w Polsce przedsięwzięcia zakończyły się sukcesem - film “Wisia’s Story” Kariny Wielgosz i Paula Barry’ego - histora babci autorki, która przeżyła Powstanie Warszawskie (zebrano $11 538)


oraz projekt fotograficzny Life in the shadow of Aushwitz ($1 402) autorstwa Kolumbijczyka mieszkającego w USA Danny’ego Ghitisa.


Poza tym w amerykańskich projektach, szczególnie związanych z filmem, pojawiają się czy to polscy kierowcy ciężarówki, czy też wątek polskiego pochodzenia i Holocaustu.

Powstała również polska wersja, klon serwisu Kickstarter, pod nazwą PolakPotrafi.pl [więcej informacji na ten temat wkrótce].

A więc...
Kickstarter.com pokazuje - przy całej denności tego stwierdzenia - jak fantastycznym tworem jest internet. Tysiące kreatywnych projektów, tysiące pomysłów, tysiące pasjonatów i zajawkowiczów, spotyka się z setkami tysięcy “zwykłych ludzi”, którzy chcą pomóc im w realizacji marzeń. Czego chcieć więcej? Może po prostu więcej polskich projektów i polskich użytkowników korzystających z tej formy rozwoju... cywilizacyjnego.