Chris Pitsiokos - innowator młodego pokolenia

Autor: 
Piotr Wojdat
Zdjęcie: 

Gdyby kierować się tylko stażem na scenie, saksofonista Chris Pitsiokos z pewnością musiałby jeszcze poczekać na to, by można mu było poświęcić cały artykuł na łamach jakiegoś serwisu muzycznego czy czasopisma. W tym przypadku na podsumowanie dotychczasowej twórczości nie pozwoliłby także wiek artysty. Niewyobrażalny dla niektórych rocznik (1990) może wprawić w osłupienie. Na usta cisną się pytania: jak to możliwe, że pisze się o tak młodym artyście, a jest przecież tylu innych zasłużonych i do tego z pokaźnym bagażem doświadczenia, a mimo to nie piśnie się o nich ani słówka? Toż to skandal! A tak zupełnie na serio - być może trochę się wyzłośliwiam i nieco przesadzam. Jednak w przypadku Chrisa Pitsiokosa nadziwić się nie można, że taki młody człowiek już coś znaczy i zmienia bieg historii muzyki jazzowej. A już z pewnością włosy jeżą się na głowie, jeśli uzmysłowić sobie, że co prawda znaczenie znaczeniem, ale przypisać też trzeba Chrisowi Pitsikosowi łatkę innowatora.

Bohater tego artykułu jest nie tylko świetnym artystą, który zna swój instrument na wskroś, ale zdaje się mieć głowę pełną pomysłów i inspiracji. Gdy słuchamy jego dokonań z zespołem CP Unit, jak np. “Before The Heat Death”, to niemal jednocześnie przypominamy sobie i o Ornettte Colemanie, i o Johnie Zornie, i o The Lounge Lizards... oraz o nowojorskie scenie no wave. O tym ostatnim nie tylko dlatego, że Chris Pitsiokos współpracował z Lydią Lunch, ale przede wszystkim ze względu na silny ładunek energetyczny zgromadzonych na albumie utworów. Gitarzysta Brandon Seabrook, perkusista Weasel Walter oraz basista Tim Dahl dokładają do piskliwych dźwięków wydobywanych z altowego saksofonu mocne akcenty kojarzące się z niezal rockową motoryką.

Wpływ na brzmienie CP Unit, zarówno w składzie z “Before The Heat Death”, jak i z “Silver Bullet In The Autumn Of Your Years” miała też koncepcja harmolodic. Chris Pitsiokos przyznaje to zresztą w wywiadach. Co prawda zwraca uwagę na to, że Ornette Coleman różnie ją przedstawiał, ale inspiracja płytami w rodzaju “Dancing In Your Head” wywarła na nim piętno i tego nie neguje. Muzyka nowojorczyka jest jednak bardziej skondensowana i hałaśliwa, a mniej oparta na rozjechanym groovie.

Chris Pitsiokos jest już do tego stopnia świadomym swoich umiejętności artystą, że podejmuje próby grania solo. Te zmagania (a przynajmniej niektóre z nich) są zresztą zarejestrowane na płytach. Jedną z nich jest “Valentine’s Day”, które ukazuje umiejętności gry Amerykanina na altowym saksofonie. Muzycznie to zupełnie inna bajka od tego, co artysta robi z CP Unit. Zamiast nawałnicy dźwięków, mamy ukłon w stronę muzyki współczesnej, ambientu i koncepcji Anthony’ego Braxtona. Temu ostatniemu poświęcony jest utwór “Four Alto”, a cały album imponuje rozstrzałem tonacji oraz technik gry na saksofonie altowym. Pojawiają się też bardziej melodyjne motywy - jeden z nich oparty na technice oddechu cyrkulacyjnego i przywołujący na myśl dokonania popularnego Kanadyjczyka Colina Stetsona.

Chris Pitsiokos na tę chwilę jest częścią sceny nowojorskiej. Jednak w jednej z rozmów z dziennikarzem, którą można znaleźć w sieci, przypuszcza, że długo nie zagrzeje miejsca w mieście, które nie śpi. Z pewnością otwiera się na współpracę z muzykami z Europy, czemu dowodzi, np. wspólny album z portugalską trębaczką Susaną Santos Silva i szwedzkim kontrabasistą Torbjornem Zetterbergiem (“Child Of Illusion”). Trudno jednak odgadnąć, jakie będą jego następne kroki, bo na przestrzeni kilku lat grał też z perkusistami z diametralnie różnych pokoleń: Tyshawnem Soreyem i Paulem Lyttonem, trębaczami: Peterem Evansem i Natem Wooley'em, gitarzystami: Joe Morrisem i Otomo Yoshihide.

Jakby tego było mało, Amerykanin wspomina o swoim zainteresowaniu Buenos Aires i sceną Ameryki Południowej. Być może to tam się uda. Miejmy nadzieję, że niezależnie od tego, gdzie się znajdzie, pozostanie artystą kreatywnym. Z pewnością udowodnił już, że ma ku temu predyspozycje i wie, jak z nich korzystać.