Bugs Groove - dziś urodziny Milta Jacksona

Autor: 
Piotr Jagielski
Zdjęcie: 

W 1946 roku Dizzy Gillespie zatrudnił do swojego sekstetu młodego wibrafonistę, Milta Jacksona, którego wypatrzył podczas jednego z jam sessions w Detroit. 23-letni muzyk dołączył do jednej z najważniejszych kuźni talentów muzycznych w historii. W przerwach między utworami, gdy trębacz musiał chwilę odpocząć, kilku muzyków z jego zespołu dawało mini-koncerty, dając kolegom chwilę wytchnienia. Na scenie zostawali wtedy pianista John Lewis, perkusista Kenny Clarke  i basista Ray Brown [później zastąpiony przez Percy'ego Heatha], którzy najpierw dali się poznać jako Milt Jackson Quartet, by w 1952 roku zadebiutować jako – jak miało się okazać, jedna z najważniejszych jazzowych grup – Modern Jazz Quartet.

Muzyka MJQ była elegancka, dystyngowana i, cóż, poważna. Panowie nawet ubierali się oficjalnie – byli milczący, bardzo serio, raczej nie zwracali się do publiczności, odziani w nieskazitelne garnitury. Taka też była ich muzyka – wysublimowana i wielokrotnie złożona. Choć oficjalnie muzycy utrzymywali, że w zespole nie ma lidera, Lewis wydawał się najrówniejszym z równych. To on odpowiadał za większość kompozycji i - jeśli wierzyć słowom Milesa Davisa (to zawsze ryzykowne) - nauczył swoich kolegów teorii muzyki. „Milt Jackson w ogóle nie potrafił czytać muzyki – mówił trębacz – a Heath ledwo sobie radził”. Swoją wiedzą, wykształceniem i wizją Lewis był w stanie wynieść swoich towarzyszy ponad ich techniczne ograniczenia. MJQ ciągnęło w kierunku muzyki klasycznej. Preferowali kameralne koncerty nad zadymione piwnice i bliski kontakt z widownią. Lewis i Jackson sterowali zespołem w coraz bardziej ambitne rejony jazzu – bazował na klasycznych wzorach, wymagając od swojej publiczności bardzo wiele uwagi, cierpliwości i wysmakowania. Kameralność i elegancję łączył z improwizacyjnymi, be-bopowymi ciągotami wibrafonisty, co nadawało muzyce grupy wyrazu i nietuzinkowego charakteru. MJQ szybko stało się jedną z największych sensacji powojennego jazzu.

 

Milt Jackson, jeden z fundamentów grupy, nazywany w środowisku jazzowym „Bags”, zaczął swoją muzyczną karierę jako gitarzysta. Przerzucił się na pianino gdy skończył 11 lat a kilka lat później ostatecznie zajął się studiowaniem wibrafonu. W przyszłości miał się okazać jednym z największych mistrzów tego instrumentu, obok Lionela Hamptona i Reda Norvo. Przez 50 lat pozostawał ulubionym wibrafonistą jazzowego świata, wykonując be-bop, swing, bluesy i delikatne ballady. Właściwie jego pierwszym poważnym doświadczeniem była gra u boku żywej legendy, Dizzy’ego Gillespiego. Taka szkoła otworzyła mu drogę do wielkiej jazzowej kariery i koncertowania z Johnem Coltranem, Charliem Parkerem, Woodym Hermanem czy Theloniousem Monkiem. W 1952 roku, po latach gry u Gillespiego, Jackson i Lewis zdecydowali się założyć własną grupę, która miała stać się znana jako Modern Jazz Quartet. Z formacją Jackson pozostał aż do 1974 roku i nagrał ponad 30 krążków. W międzyczasie współpracował m.in. z Milesem Davisem, Colemanem Hawkinsem i Rayem Charlesem. Nie przestawał także pracować na własną rękę -  zadebiutował albumem „Milt Jackson”, nagranym dla Blue Note w 1952 roku.

W 1974 roku Jackson i Lewis rozwiązali MJQ. Jackson odszedł chcąc odzyskać utraconą swobodę improwizacji. Pod batutą Lewisa musiał się hamować, tłumić instynkty. W 1981 roku udało się nawet zreaktywować grupę, która koncertowała do 1993. Po rozpadzie kwartetu, Jackson nagrywał dla Normana Granza, a także współpracował z innymi muzykami, m.in. J. J. Johnsonem, B.B. Kingiem i Wesem Montgomerym. W kilku utworach dawał się nawet poznać jako wokalista (m.in. na albumie „Soul Believer” z 1978 roku). Jego karierę solową zdominował be-bop, konwencja, której wibrafonista pozostał wierny. Niczego nie zamierzał rewolucjonizować czy przewartościowywać. Uznał, być może, że najlepszym sposobem realizowania swojego nieprzeciętnego talentu będzie po prostu granie tego, co podoba mu się najbardziej – granie dla czystej przyjemności. Jego albumy solowe cechuje duże poczucie luzu i swobody – Jackson robi dokładnie to, na co ma ochotę: śpiewa, gra na wibrafonie, czasem na fortepianie. Na co tylko przyjdzie mu ochota. Szkoda, że nie zdecydował się sięgnąć także po gitarę, na której nauczył się grać jako chłopiec.

Jedną z jego zasług jest także skomponowanie jednego z najbardziej lubianych standardów jazzowych, „Bags Groove”, wykonanym przez kwintet Milesa Davisa w 1954 roku (Davis, Jackson, Heath, Clarke, Rollins, Monk). W trakcie swojej wieloletniej kariery Milt „Bags” Jackson współpracował z najwybitniejszymi artystami jazzowymi, nagrywając dla najbardziej prestiżowych wytwórni. Jest jedną z osób odpowiedzialnych za rozwój muzyki jazzowej i jej dzisiejszy kształt. Zmarł w wieku 67 lat w październiku 1999 roku.