Artykuły

  • Bill Orcutt - gitarzysta ze świata dysonansów

    O tym, że gitarzysta Bill Orcutt to postać nietuzinkowa, niech świadczą opinie znalezione na serwisie YouTube i które zaraz przytoczę na potrzeby wstępu do tego artykułu. Od razu ostrzegam, że są skrajnie różnie.

    “I think he's a tone deaf motherfucker, it sounds like bird shit!!!” - oto jedna z nich.

  • Paul Bley - być może najważniejszy kanadyjski jazzaman

    Pianista Paul Bley, zmarł w 2016 roku. Miał 83 lata. Jego gra nawiązywałą stylistycznie do prac Buda Powella, Billa Evansa i Oscara Petersona. Był jedną z przemilczanych osobistości jazzu, ale pamiętajmy też, że jeśli nie licząc Geri Allen, był bodaj jedynym pianistą, z którym chciał współpracować wielki Ornette Coleman. 

  • Andrew Cyrille – perkusista-wizjoner

    Andrew Cyrille, obchodzący dziś 80. urodziny, bez wątpienia należy do grona najważniejszych perkusistów jazzu. Bogactwo jego dorobku artystycznego z jednej strony oszałamia, a z drugiej napawa radością z tego powodu, że droga ku jego powiększaniu jest wciąż otwarta: Cyrille to nadal aktywny muzyk, regularnie dostarczający słuchaczom kolejnych owoców swej kreatywności.

  • Eric Harland - modern drummer

    Modern Drummer. Nowoczesny perkusista. Kto to taki? Jakie musi mieć cechy, aby dostać takie miano? Czy musi umieć grać wszystko i dawać temu codziennie dowody? Biegać od zespołu jazzowego do rockowego, flirtować z muzyką POP, radzić sobie równie dobrze z energetycznym funkiem, jak z malowaniem muzycznej przestrzeni niezliczoną ilością kolorów?

  • David S. Ware - potężny duch jazzu.

    To był piękny czas, dla każdego, kto chciał odkrywać muzykę nie tylko tę, którą propagowało radio i specjalistyczna gazeta. Piękny czas dla tych, którym marzyło się rozkoszować się nie tylko mainstreomowym jazzem, ale także i jego innymi, nie raz nawet bardzo dzikimi odmianami. Były sklepy płytowe, gdzie obok debiutanckiego krążka Marcusa Millera, leżały także pozycje z nieistniejącej już oficyny Knitting Factory Works, setki tytułów z innych labeli, wydających płyty, z okładek których spoglądały na nas twarze zupełnie nie znane.

  • From Cuba with love - 74 urodziny Arturo Sandovala

    Kariera Arturo Sandovala, syna mechanika, rozpoczęła się w 1962 roku, gdy młody kubański trębacz po raz pierwszy wystąpił w lokalnym zespole jazzowym. Wcześniej aspirujący muzyk próbował różnych instrumentów, jednak prawdziwą miłością zapałał dopiero do trąbki. W 1964 roku zrobiła się poważniejsza i Arturo rozpoczął naukę gry na trąbce w Cuban National School of Arts. Już jako 16-latek został uznany za jednego z najciekawszych muzyków w kraju rewolucji. A rewolucja była jeszcze młoda, nie zdążyła zdziwaczeć do końca.

  • Phil Minton - niech przemówi głos

    Choć urodził się w turystycznym miasteczku Torquay, które powszechnie słynie z Agathy Christie oraz tego, że rozgrywała się w nim akcja kultowego serialu “Hotel Zacisze”, to znany słuchaczom muzyki improwizowanej powinnien być przede wszystkim jako postać, dla której głos jest prawdziwą studnią bez dna inspiracj. Jest też jedną z najważniejszych osobowości muzycznych na improwizatorskiej scenie od kiedy powstała, człowiekim - głosem.

  • „To nie ja wybrałem instrument. To instrument wybrał mnie.” - Trilok Gurtu

    Jest rok 1951. 30 października, Bombaj. Na świat przychodzi chłopiec. Trudno jest jeszcze wtedy wyrokować, co z niego wyrośnie. Z pewnością będzie umiał w przyszłości upichcić świetnego masala chicken, chyba, że będzie miał dwie lewe ręce do gotowania, ale to raczej się nie zapowiadało. Od lekarza dostaje 10 punktów w skali Apgara. Chciałoby się powiedzieć - pierwsze gwiazdki, zapowiadające świetlaną przyszłość, ale byłoby to bez sensu, więc tak nie napiszę. Nie zmienia to faktu, że gwiazdek w przyszłości nasz bohater nazbiera tyle, że mógłby z nich utworzyć własną Drogę Mleczną.

  • Mój przyjaciel Clifford

    Clifforda Browna przedstawił mi mój bliski przyjaciel, Julio Cortazar. To za sprawą argentyńskiego prozaika po raz pierwszy przyszło mi uścisnąć dłoń młodego trębacza. Polubiliśmy się od pierwszych wymienionych zdań – doskonale pamiętam, było to „I Don't Stand A Ghost Of a Chance With You”, takich pierwszych spotkań się nie zapomina. Poza tym, byliśmy rówieśnikami więc wspólny język był łatwy do znalezienia.

  • Barre Phillips - koniec końców?

    Sprawa jest poważna niesłychanie, choć wiadomo, że świat jazzu woli rozprawiać o nowych nagraniach często pomniejszych, ale za to głośniejszych i bardziej na czasie muzykach. Jak już się nasyci nimi to kieruję swój wzrok w stronę zamierzchłych gigantów, którzy przecież grali lepiej niż, tworzyli donioślej niż inni i, za którymi teraz tęsknimy, ponieważ przecież wszystko co pochodzi z zamierzchłej przeszłości jest automatycznie lepsze niż co co dzieje się dzisiaj.

  • Barre Phillips @ 89

    Czytaliśmy o nim przy okazji festiwalu Ad Libitum. Zagrał wówczas w orkiestrze London Jazz Composers. Był w tym zespole jedynym basistą obok Barry’ego Guya. Dziś są są jego 89 urodziny. Przed Wami Barre Phillips, mistrz kontrabasu, improwizator i oryginalny, wszechstronny kompozytor.

  • Arild Andersen – mistrz ze Skandynawii

    Sam o sobie mówi: „Moim największym sukcesem jest, to że wciąż jestem na scenie. Mało tego, nadal mam poczucie, że dopiero zaczynam”. Arild Andersen, pomimo 70 lat na karku jest jednym z bardziej kreatywnych, nowatorskich i otwartych kontrabasistów jazzowych. Doskonałe wyczucie stylu i silne, przestrzenne brzmienie to atuty, dzięki którym już lata temu zdominował europejskich kontrabasistów. Obecnie płyty Arilda Andersena ludzie kupują w ciemno. Nic dziwnego, bo każdy projekt z jego udziałem to stylistyczna perełka.

  • Robin Eubanks - pionier ruchu M-Base

    Łączenie dużych umiejętności gry na instrumencie z wszechstronnością artystyczną to jeden z największych atutów, który chciałby posiadać chyba każdy poważnie traktujący swoje powołanie muzyk. Nieco upraszczając sprawę, w przypadku wykonawców jazzowych można mówić o tym, że ktoś odnajduje swój głos w awangardzie, znowu inna postać czuje się jak ryba w wodzie, grając mainstreamowo. Podziały te jednak nie mają znaczenia w momencie, gdy przychodzi nam pisać o pewnym amerykańskim puzoniście.

  • Profesor Jimmy Heath dziś kończyłby 97 lat!

    "Mój zespół marzeń to: Diz jako lider, John Lewis lub Hank Jones na pianinie, Ray Brown na basie, Milt Jackson na wibrafonie, Sonny Stitt na saksofonie altowym i Jimmy Heath na tenorowym" - Kenny Clarke.
     

  • John Butcher - fizyka, saksofon i wolna improwizacja

    Saksofonista John Butcher to od wielu już lat jedna z najważniejszych postaci sceny muzyki improwizowanej w Wielkiej Brytanii. To także artysta, który wypracował swój charakterystyczny styl, ale nie zarzucił eksperymentów z brzmieniem i technikami gry na instrumencie. Tak się dzieje od początku lat 80., kiedy to John Butcher porzucił swoje akademickie zainteresowania fizyką na rzecz muzyki. Od tego momentu gra jazz, muzykę improwizowaną, próbuje też swoich sił w projektach elektroakustycznych.

Strony